wtorek, 21 maja 2019

Uroboros

W audycji Kasi Stoparczyk Katarzyna Grochola powiedziała, że jeśli nie potrafimy wymienić 10 rzeczy, które nas cieszą, to znaczy, że nie żyjemy. Przypominam sobie to zdanie od kilku tygodni. Na każdy dzień staram się znaleźć dekalog powodów. Wieczorem szczególnie. To jak rachunek sumienia. Z lękiem do niego przystępuję. Każdego dnia jest mi coraz trudniej znaleźć dziesięć rzeczy, które mnie autentycznie cieszą.

Dzisiaj zadzwoniła Nat. Imponuje mi jej matczyna dzielność, odpowiedzialność, jej poziom zorganizowania i zaangażowania w wychowanie Zojki. Niebawem wraca do pracy, wynegocjowała mądre i korzystne dla siebie warunki. Kieruje się odwieczną kobiecą determinacją. I zdolnością rozsądnej kalkulacji, której mi zawsze brakowało. Miała w głosie taką moc, że aż zobaczyłam ją pchającą wózek po słonecznej Gdyni. Mówi, że robi dziennie 10 kilometrów. A dzień zaczyna o 4 rano. Trochę mi się głupio zrobiło, że narzekam na moje życie.
Powiedziałam jej jednak coś bardzo prawdziwego. Że coś się we mnie chemicznie bodaj zepsuło. Dowiódł tego na przykład Joachim Bauer w książce "Granice bólu" - chroniczny ból powoduje totalną katastrofę w naszym cielesnym laboratorium chemicznym. Szczególnie jeśli trwa zbyt długo.

W Instytucie przyjrzałam się dzisiaj swojej twarzy w lustrze dla chorych po udarach. Nie mam mimiki. Nawet nie drgnie mi kącik ust. Na zakręcie wpadłam na doktora Majkela. Stropił się na mój widok i zasromał. "Źle pani wygląda, pani Kasiu. Zupełnie jak nie pani" - powiedział niepotrzebnie. Gdyby nie to, jak jestem mu wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobił, odpowiedziałabym, że nie lubię wymiany poglądów, bo zawsze na tym tracę.
Był chyba zaskoczony tym, że nie odpowiedziałam. Zapytał:
- OB?
- 89.
- CRP?
- 38.
- Płytki krwi?
- Gigantyczne - pięciokrotna norma.
- Anemia?
- Galopująca - hemoglobina 11.
- Jakie jeszcze niespodzianki?
- Krew w moczu.
- Nerki siadają. Pani Kasiu, źle jest. Może panią na oddział położę?

Pewnie, umieranko można uprawiać wszędzie, czemu nie na Mokotowie?

Nat po południu powiedziała mi, że gdybym się teraz poddała, okazałabym brak szacunku samej sobie. I rozczarowałabym tych wszystkich, którzy mi kibicują. Ale jak to się ma do tego, że Bogna uczy mnie od tylu lat żyć dla siebie? Jak to pogodzić? Nie chcę życia w takiej jakości. Najgorsze jest to, że ciągle sobie powtarzam, że rzuty nie trwają wiecznie. Ale ten trwa stanowczo za długo. Żywię złudzenia, ale brakuje mi już zapasów pokarmu. Karmię się nadzieją, ale ona cała ze złudzeń, więc popadam raczej w mentalną anoreksję. Zła jestem sama na siebie za to wieczne nędzenie, ale nie ustaję w próbach znajdowania jakichś małych radości. Tylko że one już we mnie nie rezonują. Jakby świat nagle stracił wszystkie kolory.

Teraz, po południu, Ból uderzył z taką mocą, że ledwo dowlokłam się do komputera. Oszalał. To jakaś symfonia na największą orkiestrę świata. Dodatkowo nagłośniona w jakimś nieznanym mi technicznie systemie.
Najgorszy rodzaj bólu to ten, co boli sam siebie. Najwięcej go w ciemnym gruncie rzeczy, do którego moje myśli nie mają dostępu. Tam łzy toczą same siebie i przebijają źródło.

Pomyślałam dzisiaj na ćwiczeniach grupowych, że światło świeci, bo nie ma wyboru. Każda światłość z kolei podszyta jest ciemnością.
Ale nie znam ciemności podszytej światłem.

4 komentarze:

  1. Kasiu
    1. Rzut NIE trwa wiecznie, chociaż wiem, że każdy dzień właśnie wiecznością się wydaje. Ale Ty sama wiesz dobrze, ze kiedyś pójdzie, tylko ciężko Ci teraz ten moment sobie wyobrazić.
    2. Jestem absolutnie cały czas pełna uwielbienia dla Ciebie i tego, że właśnie jasność przemawia przez każde słowo na Twoim blogu. Szukanie 10 powodów radości każdego dnia potwornego rzutu to przejaw determinacji, żeby od świata zbyt się nie odkleić.
    3. Nie Ból tylko ból, zero szacunku dla perfidnych drani!
    4. Piwo na Kazimierzu przywróci mimikę;)
    5. Jestem Twoją absolutną fanką.
    6. Spij spokojnie i najdłużej jak się da
    7....licz
    Buziaki
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jowo, Ty jesteś Niemożliwa. Babcia nie próżnuje. Zawsze była nadaktywna, widać nawet po śmierci jest. Dziękuję <3

      Usuń
  2. "Tylko w milczeniu słowo,
    tylko w ciemności światło,
    tylko w umieraniu życie:
    na pustym niebie
    jasny jest lot sokoła"
    Ursula K. Le Guin

    Trzymam kciuki, zebys mogla znowu cieszyc sie wiosna, pachnacymi bzami, zeby znalezienie kazdego dnia 10 rzeczy, ktore sa dobre nie stanowilo problemu. Zeby bylo lepiej.

    Sciskam cieplo i caly czas czytam,
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julito! Jesteś! Ale niespodzianka! I w ogóle widzę, że mam własną gwardię. Dziękuję za Ursulę, to fajna baba była. I dziękuję za Twój czas i lekturę. Dziękuję.

      Usuń