Już po kriokomorze i ćwiczeniach na Spartańskiej. Jest 8.30. Maj-tam ile wlezie. Boli jak jasny piorun. kolejna odsłona syzyfowych prac. Bo przecież już nigdy nie będę zdrowa. Otwieram książkę. Starannieją wybierałam, bo przysięgłam sobie, że nie będę rozmyślać o śmierci. Ot, parabolki Elizy Kąckiej o księżniczkach.
No i sami popatrzcie. Śmierć puszcza mnie przodem. Jestem w jej cieniu.
Kasiu, ostatni wpis który przeczytałam po Twojej operacji i ostatnie słowa w tym wpisie "I przyjdzie wiosna"...
OdpowiedzUsuńA potem dłuższa przerwa, zaglądałam na Twojego bloga a Ciebie nie było i zastanawiałam się czy przyszła już i do Ciebie ta Wiosna.
Inga
Ojej, czyli są tutaj jeszcze Dobre Duchy oprócz Jowo i Nat :) Dziękuję, Ingo. Cóż, humor mam dziś wisielczy, powiedziałabym, że i na kole podbiegunowym jest wiosna. (Zawsze można jeszcze wymienić inicjatywy Biedroniowe). Moja w tym roku jest właśnie taka: co chwilę przesuwa się jakiś front. Zamiast przynieść mi siły, ograbia mnie z nich. Sama chciałabym móc się teraz czymś autentycznie ucieszyć. I nie potrafię. Wstyd mi samej przed sobą, że wychodzę na marudę. Ale dziękuję, dziękuję, że napisałaś. I dziękuję, że wypatrujesz dla mnie wiosny. <3
UsuńWypatruję, wypatruję- dla Ciebie, dla mnie, bo u mnie w sercu jesień... A i pogoda niezbyt piękna, maj deszczowy, bzy już przeminęły tak jak i konwalie. Tak jak napisałaś zieleń tylko w maju taka soczysta.
OdpowiedzUsuńJesień? Co to znaczy? Bo Twoje piękne imię oznacza "córkę bohatera". Kto Ci do serca liści nasypał? A może deszczem napadał?
UsuńŻyczę Ci maja w Tobie, Droga Ingo.
W moim sercu i liście i deszcz... Chociaż moje serce zostawiłam w Piasecznie gdzie się wychowałam (podobno tam gdzie dzieciństwo i dom, najlepsze wspomnienia, tam człowiek serce zostawia)
OdpowiedzUsuńZ tą córką bohatera to się uśmiałam bo w mojej sytuacji to brzmi jak żart ale staram się nie mieć żalu do nieobecnego ojca. Pozdrawiam cieplutko mimo że u mnie za oknem deszcz i tylko 13 stopni...
Droga Ingo, to prawda, że żalu warto się pozbyć jak najprędzej. Nie znam Twojej historii, ale zacytuję Ci to, co powiedziała mi onegdaj Bogna: "być może najlepsze, co zrobił dla pani Tata, to usunął się jak najdalej, żeby chronić panią przed sobą". Wiem, że dziwnie to brzmi. Nie wiem, czy do końca to rozumiem. Ale coś mi kazało to zacytować.
UsuńWysyłam Ci złote saskokępskie światło pierwszego od dawna pogodnego wieczoru. Niech liście osuszy i deszcze przepędzi, Droga Ingo.