niedziela, 3 listopada 2019

Pochwała brzydoty

Oczywiście, że pójdę do piekła.
Pocieszam się tym, że będzie tam już przede mną Afgańska Siostra, a oprócz tego partia rządząca umieści tam również Macieja Stuhra, Igora Tuleyę, Jurka Owsiaka, Agnieszkę Holland i wszystkie dębowe drzewa. Przynajmniej na nudę nie będziemy narzekać, a to, co najgorsze, i tak spotkało mnie już tu, na ziemi.

Otóż całe zamieszanie bierze się z tego, że owszem, Dani ma dziewczynę. To znaczy zamieszanie w mojej głowie, bo szczerze wątpię, czy w jego głowie wojna. U mnie to w zasadzie permanentny stan, nie dziwi nic. A u niego - bezwietrzna sawanna. Chciałabym mieć w sobie taką cudowną samosterowność jak On. Los zaopatrzył mnie tylko w wielokolorowe konfetti. Jaka szkoda.

Rzadko o niej mówi. moje badania socjologiczne na bliżej nieokreślonej próbie powiedziały mi, że jak chłopak ma dziewczynę i jest szczęśliwy z tego powodu, że ją ma, to się nią chwali. A w każdym razie napomyka o niej. Wiem, że też jest fizjoterapeutką, że lubi pieski, że chętnie jeździ w góry i nad jezioro, że nie toleruje kwiatów ciętych, tylko doniczkowe, o czym na własne oczy mogłam się przekonać, kiedy po urlopie w pokoju Daniego wykwitło z piętnaście w sumie ohydnych roślin doniczkowych, których najprawdopodobniej nikt nie chciał, a dziewczyna Daniego, Natalia, uratowała je z pożogi likwidacji jakiegoś domu kultury w Kielcach, skąd pochodzi.

I tak sobie sama daję po łbie, że nie wolno, że nie tykaj, że żadnego związku nie rozbiłaś i nie rozbijesz, że tak nie wolno i co ty sobie w ogóle wyobrażasz, że kim ty jesteś. Ale że współczesne dziennikarstwo śledcze uprawia się na Facebooku, a w końcu staram się rzetelnie wykonywać swój zawód, podejrzałam profil jego dziewczyny.
Miłe Panie, nie jestem typem supermodelki. Nie mam urody Poli Negri ani Reese Witherspoon. Ani Salmy Hayek tym bardziej. Nie mam obfitego biustu, nieskończenie długich nóg, wydatnych ust ani spojrzenia Agaty Kuleszy, kiedy uwodziła Arkadiusza Jakubika w filmie "Jestem mordercą". No ale nikt na mój widok również nigdy nie krzyknął ze zgrozy, chyba że spojrzał litościwie, oceniając mój poziom anemizacji życia albo skali bólu chronicznego.
Mężczyźni na mnie różnie reagują, przeważnie wcale, ale nie widziałam jeszcze, żeby którykolwiek miał na mój widok odruch wymiotny. Ot, zwyczajna dziewczyna z łódzkich Bałut, trochę na policzkach zbyt pulchna, co kamera bezlitośnie wyłapuje, trochę w klacie zbyt mikra, trochę w udach zbyt masywna, co zawsze mi wytyka Doktor Majkel.
No ale ludzie, to, co ja zobaczyłam na jej zdjęciu profilowym, to jest jakiś estetyczny błąd dług długofalowy, error w systemie, porażka epigenetyki, rewolta i natychmiastowa klęska.
Jeśli powiem, że jest na twarzy okrągła, będę hipokrytką, bo i ja taka jestem. Jeśli powiem, że jest skrajnie zaniedbana i że ja w najgorszym rzucie tak nie wyglądałam, to też będę hipokrytką - bo w sumie nie wiem. Jeśli powiem, że włosy choć raz mogłaby uczesać, to też wykażę się brakiem kobiecej solidarności, bo ja się z grzebieniem widzę skrajnie rzadko - ale na szczęście moje włosy mimo nalekowania nie przypominają kępy suchych pakuł. A przynajmniej na razie.
Jeśli powiem, że spojrzenie ma tępe i bez cienia iskry czy polotu - powiem jednak prawdę. No tak, oczywiście, że przemawia przeze mnie zazdrość. Ale i zdumienie antropologiczne: JAK?! to możliwe, że TAKI facet jak Dani jest chłopakiem TAKIEJ dziewczyny?!
Jako że w pierwszych słowach mojego postu przywołałam Afgańską Siostrę, niech ona robi nam klamrę kompozycyjną.
Pewnego razu zadałam jej zagadkę. Wysłałam zdjęcie i powiedziałam, że może trzy razy zgadywać, kto to.

Niechaj riposta mojej Siostry Odnalezionej powie Wam wszystko:
- Syn Durczoka?!

6 komentarzy:

  1. No to umarł w butach- albo jest gejem, albo zbyt przyzwoitym na radykalne ruchy w beznadziejnej sytuacji...
    See you in hell my dear;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Daj nam Panie Boże, żeby tylko gejem nie był, ament!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po przeczytaniu tego wpisu natychmiast wpisałam "syn Durczoka" w Google Grafika :D
    Kasiu kochana, jak dobrze że jesteś!
    Inga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa! To wirus! Ja też przed chwilą wyguglałam! Psiakrew, toczka w toczkę, jak słowo daję! Ma Afgańska miecz laserowy języku, ma.
      Matko, naprawdę pójdę do piekła, ale może będzie tam kącik dla kochających piękno...
      Chyba wreszcie dojrzałam do tego, żeby napisać, że i ja się cieszę :) Dziękuję za wszystkie świetliste znaki od Ciebie.
      Ach, jak Cię przytulam, Ingo Jasna!

      Usuń
  4. Przepraszam za wtręcik, bo przychodzę - nie ukrywając - z googla, więc obca. Chichoczę z syna Durczoka (no, kurde, on jest taką karykaturą kobiety), w duchu rozplątuję wątki z Danim, mam ogromną gulę w gardle, czytając o wojnie, w którą gra Twoja mama. Ale czytam archiwum wpisów niechronologicznie, martwiąc się ogromnie, bo ostatni z marca i co dalej? Zdrowaś, Pani?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zuzanko! Wszyscyśmy Inni, nie znaczy Obcy :) Odkrywam, że tu komentarze były, a ja od roku niema. Powracam i podziękowania przesyłam. No, zdrowa umiarkowanie, zaburzenia są nieuleczalne ;)
    Chcesz całusa? łap! :*

    OdpowiedzUsuń