Dziś śniło mi się, że ukruszył mi
się ząb. Bardzo to sen nieprzyjemny.
Obudziłam się. Przypomniało
mi się, że taki sen zwiastuje pogorszenie zdrowia.
Ruszyłam pod
kołdrą jedną nogą. Potem drugą. Boli tak, jak zazwyczaj. Żadnych
nowości. Uff.
Przypomina mi się powiedzenie Babuni: „sen-mara,
Bóg wiara”. Nigdy nie widziałam zależności i nie rozumiałam tego powiedzenia.
Poprawiam się na poduszce, sięgam po telefon, żeby
sprawdzić, która godzina. Zamieram. Nadgarstek jest spuchnięty jak
balon. Ręka sinawa. Z trudem się rusza. Z przerażenia nie mogę
złapać powietrza.
Jest 4.12.
Jeszcze nie dnieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz