niedziela, 2 września 2018

Na całej połaci Ty

Wojtek przesyła mi dziś przemówienie Wałęsy na Pomorzu. Mocne, charyzmatyczne. W swojej wymowie przerażające.
Zagaduję o płaszczyźnie Majcherowicza. Ślizgam się po prasówce. Pytam o jego córkę, bo jutro zaczyna liceum. Jak moja Tysia. Już jest taka duża i śliczna. I mądra. Idzie do liceum. Kiedy to minęło.
Pytam, czy Wojtek pojedzie z Tosią. Odpowiada, że Tosia sobie nie życzy. A potem czytam:

"Wczoraj, jak do nich pojechałem, parkowałem i zobaczyłem na ulicy fajną laskę, która także wyprowadza cocker spaniela. Nawet podjechałem, żeby się jej przyjrzeć, a to była moja córka z suczką Hecą".

Ot tak, zagadałam, bo Wojtka lubię. I myślę dużo o jego łagodności dla świata, który mu odpłaca brutalnością i chamstwem. A tu taka historia. 

Tata podjeżdża pod dom matki swojego dziecka. I swojego dziecka nie poznaje. Jakby ją widział po raz pierwszy w życiu. Niby ciało z mojego ciała, a jednak odrębny byt. A tak czule nosiłem ją w kołysce rąk. Kiedy mi ona tak urosła? Kim jest, kim będzie ta młoda kobieta?
 

Co byś pomyślał, Tatusiu, gdybyś mnie zobaczył?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz