Mama Alicja dobijała się od rana w
dniu obchodu. Ciągle coś się działo nie tak. Awantura pod
łazienką, wszystko mi z rąk leciało. Nie podobał mi się ten
poranek. Ale zdążyłam do sklepu na dół, kupiłam czekoladki i
zaniosłam doktorowi Michałowi, bo wczoraj miał urodziny. Polazłam
do niego przed obchodem jeszcze. W promocyjnym pakiecie dostał
dodatkowo całusa. Ale było mi jakoś nietęgo. Widać, że jemu
też.
W końcu dodzwoniła się do mnie Mama
Alicja. W nocy przyszedł do niej J. Usiadł na brzegu łóżka. Był
bardzo smutny.
Tego dnia dowiedziałam się, że na kości prawego krętarza wykryli chrzęstniak. A przy mojej chorobie operować nie można.
Złe mi złorzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz