Wpada do sali doktor Majkel. Ja nieprzytomna. Budzi mnie, łapie za ramiona i woła:
- Pani Kasiu! Pani Kasiu! Widziałem rentgen! Stawy krzyżowo-biodrowe całkowicie zrośnięte!
Ja na wścieku z obudzenia:
-No i to tak pana doktora cieszy?
-Tak!
Obudziłam się zupełnie. Siadam na łóżku wyprostowana jak struna:
-A zamawiał pan taki prezent urodzinowy u mnie?
Doktor Majkel na to:
-Nie, nie, to nie tak! Ja już wypełniłem wniosek o leczenie biologiczne! Żeby wreszcie przestało boleć! Pani Kasiu! Nie będzie boleć!
I łzy mu w oczach stanęły.
Mnie też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz