poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Saska Kępa naprawdę pachnie


Mogłam to poczuć dopiero po wizycie u Bogny. Jak to dobrze, że ją mam.
Moja Spowiedniczka, Prorokini, Wyrocznia, Punkt Odniesienia, Ostatnia Deska Ratunku, Oaza Spokoju, Azymut, Busola, Konsola, Opoka, Radość, Zmultiplikowana Matczyna Czułość, Figura Człowieczeństwa, Świątynia Mądrości, Niewyczerpane Źródło Właściwych Pytań, Katalizator Cudów, Żagiel Sterowny, Shake Waniliowy, Mama i Kocyk.

Soki z drzew osadzają się na karoserii pandy. Pan Janek pod blokiem szaleje z piła elektryczną. Ptaki od czwartej rano urządzają koncerty. Po piątej słońce nie pozwala dłużej lenić się w łóżku. Na rogu Zwycięzców rozstawiło się stoisko z nowalijkami, a na nim znów, tak jak przed rokiem, kiedy odzyskałam wzrok: krwiste pomidory, zgrabne ogórki, pachnąca kapusta, tulipany i porcjowana dynia. Aga i Marcin w słonecznej Italii. Zaczyna się sezon na lody. Afgańska Siostra przypomina o finisażu wystawy Boznańskiej. Sąsiadka z dołu przesadza bratki.
Tyle naraz świata.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz