czwartek, 18 lipca 2013

Samotność przeludniona

Skończyłam "Chustkę". Tak bardzo sobie zwizualizowałam ostatnie, pełne cierpienia dni Joanny Sałygi, że śniłam o wlewach z cisplatyny. Obudziałm sie sześć razy w nocy i za każdym razem byłam jednakowo zrozpaczona.
Co bym zrobiła, gdybym się dowiedziała, że to już koniec? Że więcej nie pożyję? Że wszystkie moje plany o służeniu ludziom, przydatnych tekstach, smaku soli na ustach nad morzem, górskich wędrówkach, przygodach z siostrzeńcami to tylko nabożne życzenia?
Mimo tego, że każdego dnia uczę się żyć z bólem, tak rozpaczliwie mocno trzymam się życia zębami. Podobno głęboko wierzącym odchodzi się łatwiej, bo są przekonani, że po drugiej stronie jest coś lepszego. Nie jestem przekonana, czy jest cokolwiek. Lubię to, co znam. Nagrzany słońcem pokój, zapach ozonu po burzy, smak czereśni jedzonych w nadmiarze, sok z gruszek skapujący po rękach, widok pani Krystyny z Miodkiem na spacerze i jej rozczulające słowa, że policja w Parku Skaryszewskim "Miodka zaaresztuje".
Spokojny chód Artura i peany na cześć sernika krakowskiego, pachnące jabłonie, wysuszone słońcem dojrzałe kłosy, wirujące nad głową jerzyki, zapach porannej kawy, wizg metra, dzwonienie tramwaju przy Placu Narutowicza.


Najbardziej zapadł mi w pamięć z wczorajszej lektury ten fragment bloga:
Bronnie Ware pracowała w hospicjum.
spisała najczęściej powtarzające się wypowiedzi chorych, podsumowujące życie.
1. Żałuję, że nie miałem odwagi na życie takim życiem, jakie uważałem za słuszne, a prowadziłem takie, jakiego ode mnie oczekiwano.
2. Żałuję, że tak ciężko pracowałem.
3. Żałuję, że nie miałem odwagi, by okazywać uczucia.
4. Żałuję, że nie pozostawałem w kontakcie z przyjaciółmi.
5. Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszy.


Słucham Świetlików i przypominam sobie wydarzenie z mojego życia, które zaliczam do jednego z najważniejszych. Koncert Świetlików w Klubokawiarni Kicia Kocia. Nazwa miejsca tak samo gorzko absurdalna jak niektóre nihilistyczne teksty Świetlickiego. 
To, czego najbardziej bym żałowała, to brak odwagi w okazywaniu uczuć. Bo co? Bo ktoś mnie kiedyś skrzywdził? Przecież raz - nie zawsze. 
Pamiętam drżące ręce i kolana na widok J. Ściśnięcie gardło ze strachu. Właśnie: przed czym? Że mnie wyśmieje? Patrzy na mnie przecież tak łaskawie. Czujnie i nieruchomo. Mogłam chociaż jaśniej, wyraźniej, dosadniej, śmielej. Bez ściemy, bez teatru. Bez uciekania wzrokiem. Z mostu. Minimum formy. Maksimum treści.
Złapałam krzesło w tym samym momencie, co On. Położył palce na mojej dłoni. Takie miękkie i bezpieczne. Ciepłe. Bliskie.
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie twoja.
Pomyśleć, że człowiek tyle rzeczy wypiera. I ciągle sobie odmawia. Że nie zasługuję, że nie powinnam, że na pewno odpadnę w przedbiegach. Skupiałam wzrok na trokach jego bluzy. Na kształcie nosa z profilu. Na zmarszczce mimicznej przy prawym oku, której się pomnik spiżowy należy. Na tym, że jeśli istnieje Bóg, nigdy nie był dla mnie tak czuły i dobry, jak wtedy, kiedy On na mnie spojrzał i dodał mi urody. Kiedy bezmiarem swojego wnikliwego spojrzenia zaszczycił płatek mojego ucha. Kiedy wszystko było tak proste i jasne, jak wtedy, kiedy byłam dzieckiem i biegłam zdyszana przez łąkę, żeby paść bez oddechu nad rzeką, zgoniona upałem i życia łakomstwem. 
Jeszcze jednego bym żałowała. Tego, że faktycznie prowadzimy w większości życie takie, jakiego od nas oczekują, a nie takiego, jakiego sami chcemy. Przecież ja nie chcę pisać o jogurtach. Ani o udziałach rynkowych. Chcę pisać o ludziach. Czemu więc tego nie robię? Dlaczego tak bardzo przejęłam się słowami Bogusia, że jestem dziewczyną bez nazwiska? Dlaczego tak to we mnie zostało?
Jak bym wyglądała w przekonaniu, że zostały mi, dajmy na to, trzy miesiące? Czy w trzy miesiące nadrobiłabym zaległości z lat, miesięcy aktywności, wysłuchiwania ludzkich opowieści, nadzwyczajności dnia codziennego?
I teraz wiem, co miała na myśli Joanna Sałyga, pisząc: chwilo, trwaj. 
Jesteś piękna. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz