niedziela, 14 lipca 2013

Nowe życie

To była klasyczna leniwa niedziela. Robiłam nic, patrzyłam na chmury, jadłam pyszne rzeczy, wąchałam maliny i pochłaniałam wzrokiem długo niewidzianą Ewę.
Na rękę wskoczyła mi wiewiórka, próbowałam tarty z kaparami, jadłam marchewkowe ciasto, czułam, jak pachnie powietrze nad Jeziorem Kamionkowskim i nawet kule mi nie przeszkadzały. Przejrzałam się w Arturze, podziękowałam mu za to, że mogę na niego popatrzeć, wygłupiałam się z Magdą. Chyba już nie potrafimy się wygłupiać tak, jak dawniej. Za dużo się stało, za bardzo się poznałyśmy i chyba trochę się sobą zmęczyłyśmy. Ale bez względu na to, jak bardzo się nią zmęczę, ciągle za nią tęksnię. To chyba nie tylko kwestia przywiązania. 

Dzisiaj po raz pierwszy od długiego czasu zobaczyłam Ewę i naocznie przekonałam się o tym, jak bardzo Ją kocham. Kiedy zobaczyłam Ją cała na biało - wychudłą od zmęczenia i zmartwienia, wysuszoną archangielskim słońcem, pomyślałam, jak bardzo by mnie to zniszczyło, gdybym to moją Drugą Matkę utraciła w tym potwornym wypadku. Powiedział mi o tym ucisk w mostku. Bałam się z Nią zobaczyć. Bo widok Jej spokojnego chodu, figury licealistki i pewnie podniesionej głowy tylko pogłębiał poczucie możliwej straty. Wiem, wiem, że to niesprawiesliwe i egoistyczne. Nie umiem inaczej.
W całej tej sytuacji to jednak nie ja jestem zwyciężczynią.

Ewa z okazji swoich pięćdziesiątych urodzin dostała najpiękniejszy prezent, o jakim można zamarzyć: drugie życie.
Ponieważ jednak od dłuższego czasu coraz bardziej brakuje mi wiary w to, że Bóg istnieje, a jeśli istnieje, to ma kiepskie poczucie humoru, zastanawiam się, czy ten urodzinowy dar od życia, jak większość darów, nie jest przypadkiem ambiwalentny.
Uważam, że w ciągu pięćdziesięciu lat Ewa dostała od życia tyle niesprawiedliwości i trudności, że teraz może być tylko z górki. Tylko łatwiej i tylko jaśniej.
Ale to tylko ludzka logika. Taka prosta i taka sprawiesliwa. A przecież podobno ta boska jest nierównością.
Czy boska pula niespodzianek od życia i doświadczeń dla Ewy już się skończyła? Czy jesień na stałe przyniesie nowe, dobre życie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz