środa, 27 maja 2015

Lekarz na wagę złota

Już samą wizytą u lekarza człowiek poprawia swój dobrostan psychofizyczny. A objawy każdej choroby szlag trafia, jak napotykamy człowieka, a nie służbistę. Mam ZZSk, ale mam też więcej szczęścia niż Pekin mieszkańców. 
Dzisiaj Doktor Majkel był dla mnie taki miły, słuchał mnie ze zdwojoną mocą, a nawet sam co nieco o sobie powiedział. Nakazałam mu zrobić mi prezent na moje urodziny i wyznaczyć wlew na przyszły tydzień. OB mam zaledwie 37, a CRP 19, więc nie zaszalałam tym razem. Opowiadał o Bydgoszczy, o studiach, no w ogóle się rozgadał (sic!). Kochany chłopak.
Ale też mnie zażył. 

 
Trzepię się, jak to ja, już od progu.
Siadam.
- Boli panią.
- E, nie nowość, standardzik taki, szału nie ma, jest ZZSK, mogło być gorzej, na przykład rak.
- Widzę, że panią boli.
Myślę sobie: byłam rano na terapii, nie utykam przeca.
- A po czym Pan poznaje, że boli?
- Po oczach. Ma pani smutne oczy. Ja to widzę.
Kabum tsss. Ilością wyprodukowanej prolaktyny zalałam świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz