niedziela, 31 sierpnia 2014

Babcia odchodzi



Na wiosnę polowała przez miesiąc na balkonie, pewna, że utłucze Putina. Żeliwną patelnią chciała mu wymierzyć sprawiedliwość za wszystkie czasy i kilka narodów, co głód i poniżenie przez niego cierpią. Sekundowała jej Kropka, zachwycona, że na każdego przechodnia może szczekać jak wściekła i nikt jej za to nie karci, tylko jeszcze Babcia zagrzewa ją do boju. Powiedziałam mamie, żeby lepiej patelnię żeliwną Babci schowała, bo ja Babcia pomyli któregoś z sąsiadów z Putinem i kwaknie mu z gracją tylko sobie właściwą w pysk, jeszcze mama będzie miała prokuraturę na głowie.

Potem Babcia nagle była przekonana, że Kropka pracuje dla radzieckiego wywiadu i w obroży ma zainstalowany podsłuch. Akurat po aferze z restauracją Sowa i Przyjaciele Babcia uznała, że przyjaciół nie ma już nigdzie i że nawet pies ma jakiś interes w tym, że kładzie się przy telewizorze. A jak pies, to i Putin.

Potem nie chciała mnie puścić do Warszawy, bo była przekonana, że to obok Kijowa i że na stolicę bomby lecą, a ja jako sanitariuszka lawiruję między granatnikami i dostarczam broń na front.

Aż przyszedł dzień, że Babcia zapomniała imienia swojej córki. Dzisiaj rozmawiałam z Babcią przez telefon. Jak zawsze skarżyła się na ból kręgosłupa, na to, że serce źle pracuje, że w głowie jej się kręci i że słowa uciekają. Nie dokańcza już zdań. Nie ma pojęcia, jak odczytać godzinę z zegarka. Nie pamięta. W pewnym momencie powiedziała do mnie:
- A wiesz? Mną się opiekuje taka dziewczyna. Codziennie tu jest.
- Babciu, jaka dziewczyna?
- No, taka... starsza od ciebie. Ja to nie wiem, zapomniałam, jak ona ma na imię, ona chyba z kościoła przychodzi.
- Babciu, co ona na co dzień robi ta dziewczyna?
- Ano wiesz, daje mi śniadanie, myje mnie, rozbiera łóżko, zakupy robi.
- Babciu, ona ma na imię Ela, Elżbieta.
- Tak? A to mi nikt nie powiedział. A to teraz będę już wiedziała, jak nie zapomnę.
- Babciu, a kim ona jest dla Ciebie, Ela? Kim jest dla Ciebie Ela?
- No ja nie wiem, dziecko. Zapomniałam. Może to ktoś z rodziny?
Ścisnęło mnie w gardle. Trzymam się. Oddycham.
- Babciu, to Twoja córka. Opiekuje się Tobą Twoja córka. I ma na imię Ela.
- Tak? A, no widzisz, to ja już teraz będę wiedziała. I powiem jej, bo ona może też nie wie.
- A ja, Babciu? Jak mam na imię?
- Ty jesteś Kasia!
- Dobrze, dobrze, Babciu - zapiekły mnie oczy. A kim ja jestem dla Ciebie?
- Wszystkim.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz